Krótka historia polskiego radia podziemnego

Artykuł napisany przez kol. vari z grupy [nasluchy], opublikowany za jego zgodą.

Po wprowadzeniu w Polsce 13 grudnia 1981 roku stanu wojennego, struktury Solidarności zmuszone były zejść do podziemia. Jeden z aktywnych działaczy Solidarności podziemnej, profesor Romaszewski zaproponował zorganizowanie sieci podziemnej rozgłośni Radia Solidarność pracującej w zakresie UKF i w pasmach telewizyjnych. Już w styczniu 1982 pierwsza stacja nadała 7 minutowa audycje w Warszawie i kilka dni później we Wrocławiu, które odbiły się szerokim echem w społeczeństwie całego kraju.

Wszyscy elektronicy i każdy kto jako tako władał lutownica, którym nieobca była idea Solidarności, został zaangażowany do konstrukcji urządzeń nadawczych. Pierwsze nadajniki miały moc od 10 mW do 1 W. Wobec braku tranzystorów mocy w.cz. na razie nie było możliwe uzyskiwanie większych mocy, za to takie nadajniki składało się szybko i były dość tanie. Często pracowały bezzałogowo wraz z magnetofonami Kasprzaka i taśmą w pętli, umieszczone w maszynowniach dźwigów osobowych w co wyższych budynkach i na fabrycznych kominach (np. Huta Warszawa) Sam pamiętam program TV w stanie wojennym, gdzie pokazywano akcje milicji i innych służb podczas “zdejmowania” takich stacji. Milicjanci prawie ze łzami w oczach mówili pokazując zajęte urządzenia, że stacje te są najczęściej bezzałogowe i nikogo nie zatrzymano. W okresie późniejszym w akcje dostarczania półprzewodników jak i gotowych urządzeń nadawczych włączyła się CIA, mimo oficjalnych restrykcji COCOM nakładających embargo na eksport technologii elektronicznych do krajów Europy Wschodniej. Z moich informacji wynika, że bardzo często urządzenia te były dostarczane w transportach pomocy humanitarnej np. ukryte w sztucznych nerkach do dializ przeznaczonych dla Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu pod Warszawą. Tam umówiony fachowiec dokonywał “rozdzielenia” urządzeń według ich przeznaczenia (wyjmował nadajnik z obudowy sztucznej nerki, która miała odpowiedni “zapas miejsca” w obudowie).

Moc nadajników zwiększono do 100 W. Nadawano w zakresie UKF poza istniejącymi stacjami radiofonicznymi oraz na częstotliwościach nośnych fonii istniejących programów TVP (65.750 w Warszawie i Pile, 56.250 w Bydgoszczy, 83.750 w Kielcach i Zielonej Górze oraz 99.750 w Suwałkach)

Poza tym CIA dostarczała tzw. “Keyery” telewizyjne i wzmacniacze mocy Rhode Schwartz. Keyery służyły do wkluczowywania napisów do istniejącej emisji programu TV. Działały na zasadzie wychwytywania napisów o poziomie bieli z sygnału generowanego przez tani domowy komputer np. ATARI 65 XE (działało to na zasadzie VOX-a) oraz kluczowały generator w.cz. (kwarcowy wysokosygnałowy) dostrojony do częstotliwości (istniejąca nośna wizji + 2 MHz) co dawało gęsta białą morę w postaci napisów generowanych przez komputer, przesuwających się po ekranie telewizora odbierającego istniejący program TV. Wzmacniacz mocy takiego keyera pracował w klasie C co dawało duże moce, a skuteczność i zasięg emisji był bardzo duży (zasięg zdudnieniowy) dobranie kluczowania generatora nastrojonego na ok. 2 MHz powyżej nośnej wizji a wiec w miejscu o bardzo malej gęstości widmowej mocy zwykłej emisji telewizyjnej dawał bardzo dobre rezultaty). Jedyną wadą było to, że napisy przesuwały się po ekranie (brak synchronizacji komputera ze studiem TV)

Po dorobieniu odpowiedniej przystawki GEN-LOCK i zastosowaniu dodatkowego tunera TV nastrojonego na program 2 napisy nie przesuwały się (program1 i 2 korzystały z jednego generatora studyjnego synchro).

Najczęściej nielegalne emisje były podejmowane we wtorki około godziny 21 a wiec w czasie emisji konferencji prasowej rzecznika rządu Jerzego Urbana z różnych lokalizacji. Jako ciekawostkę mogę podać fakt, iż w transportach z zachodu szły także skanery Radio Shack 144-174 MHz do nasłuchu milicji i SB, radiotelefony (najczęściej malej mocy na 27 MHz i 49 MHz) do pracy w terenie, oraz komputery Atari 65 XE jako źródło sygnału TV oraz Amstrad Schneider do utrzymywania łączności kodowanej telefonicznej przez BBS-y (modemy) z ośrodkami wspomagającymi n. w Szwecji, Francji (do USA i RFN nie było połączeń automatycznych). Oczywiście odbywało się to dopiero po wznowieniu łączności telefonicznej.

Tuż po wprowadzeniu stanu wojennego wszystkie licencje radioamatorskie zostały anulowane a sprzęt nakazano złożyć do depozytu. Natomiast jedyna niezależna stacja na KF była stacja gdzieś na głuchej wsi w Polsce nadająca w pętli w CW (tarcza obrotowa ze stykami) tekst w paśmie amatorskim : “SOS SOS Solidarity Poland SP SOS SOS Freedom…” stacji długo nie zlokalizowano, bowiem pracowała w paśmie tak dobranym, ze jej zasięg przyziemny był bardzo mały (nie sięgał żadnego ośrodka nasłuchów w Polsce) za to na zachodzie była dobrze słyszalna.

Poza tym w dużych miastach Solidarność organizowała audycje dla milicjantów za pomocą radiotelefonów Yaesu na 172 emitując dywersyjne informacje i blokując ich kanały łączności. To chwilowo tyle z moich materiałów

varicap